Nowości z Ava Laboratorium

Nowości z Ava Laboratorium


Wiecie, że kosmetyki AVA Laboratorium są z nami już od prawie 60 lat, dzisiaj pogadamy o ich certyfikowanych kosmetykach ekologicznych, które coraz częściej można kupić w drogeriach stacjonarnych.
Bardzo mnie to cieszy, że kolejna nasza firma rozwija się w kierunku naturalnych, organicznych kosmetyków, podążając za świadomością konsumentów :)


Na pierwszy ogień idzie rewitalizujący tonik (seria Eco Linea), o boskim zapachu imbiru :)
Atomizer daje duże krople, na początku kosmetyk jest trochę lepki na twarzy, ze względu na obecność gliceryny w składzie, na szczęście bardzo lekko.

Tonik sprawdza się u mnie po wieczornym demakijażu, tonizuje, odświeża i przygotowuje skórę do dalszych kroków pielęgnacyjnych. Działa łagodząco i nawilżająco, nie wysusza (brak alkoholu w składzie). Jest bardzo wydajny mimo solidnej mgiełki, stanowi doskonałe uzupełnienie codziennej pielęgnacji. Dla mnie jest to miła odmiana ponieważ na co dzień używam raczej hydrolatów.

INCI: Aqua, Lavandula Angustifolia Flower Water*, Glycerin, Polyglyceryl-4 Caprate, Camellia Sinensis Leaf Extract*, Chamomilla Recutita Flower Extract*, Althaea Officinalis Root Extract*, Zingiber Officinale Root Extract*, Sodium Dehydroacetate, Dehydroacetic Acid, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Cymbopogon Schoenanthus Oil, Lavandula Angustifolia Oil, Benzyl Alcohol, Citral, Linalool, Geraniol, Limonene

*składniki z plantacji monitorowanych
99% składników pochodzenia naturalnego
16% składników organicznych z plantacji monitorowanych


Najbardziej z ich produktów zachwyciła mnie rewitalizująca maseczka, co ona robi z twarzą :) normalnie jak pupcia niemowlaka.
Do rzeczy produkt ma delikatny ziołowo-kremowy zapach.
Na początku nakładałam cienką warstwę, ale wtedy maska dosyć szybko wchłaniała się do cna.
Później zaczęłam nakładać grubszą warstwę i taka aplikacja przypadła do gustu mojej skórze najlepiej. Trzymałam taki "budyń" na twarzy ok 15-20 min. nadmiar ściągałam i kładłam się spać, już nic więcej nie potrzebowałam nakładać.
Pompka jest idealna, bardzo dobrze dozująca, ułatwiająca dobranie ilości produktu i to szklane opakowanie :)

Po aplikacji nie było żadnego pieczenia, zaczerwienienia, maska daje duże nawilżenie, wyciszone stany zapalne, niweluje przesuszenia.
Na drugi dzień skóra jest bardzo miękka, delikatna, bardzo ładnie i zdrowo wygląda.

Jedyne do czego mogę się przyczepić to wydajność, produkt starczył mi na ok. 6 użyć przez to moje rozpasanie :)

INCI: Aqua, Lavandula Angustifolia Flower Water*, Olea Europaea Fruit Oil, Glycerin, Squalane, Cetearyl Olivate, Zea Mays Starch*, Sorbitan Olivate, Cetearyl Alcohol, Acacia Decurrens Flower Cera, Hydrogenated Vegetable Oil, Olea Europaea Oil Unsaponifiables, Tocopherol, Chamomilla Recutita Flower Extract*, Camellia Sinensis Leaf Extract*, Althaea Officinalis Root Extract*, Zingiber Officinale Root Extract*, Squalene, Beta-sitosterol, Sodium Dehydroacetate, Dehydroacetic Acid, Phytosterols, Glyceryl Linolenate, Glyceryl Stearate, Xanthan Gum, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Cymbopogon Schoenanthus Oil, Lavandula Angustifolia Oil, Benzyl Alcohol, Citral, Linalool, Geraniol

*składniki z plantacji monitorowanych
99% składników pochodzenia naturalnego
22% składników organicznych z plantacji monitorowanych


Jeśli chodzi o balsamy do ciała to często mam pod górę :( nie lubię warstwy na skórze, jakiegoś nieprzyjemnego filmu i rewitalizujący balsam do ciała właśnie taki jest.

Na początku trochę się klei, po kilku chwilach bardzo ładnie się wchłania, daje wystarczającą porcję nawilżenia i natłuszczenia, skóra jest gładka.
Powiem szczerze teraz w lato jest super nie pozostawia ciężaru na skórze, obawiam się w zimie może być niewystarczający przy grzejnikach, suchym powietrzu.
Oczywiście też pachnie imbirem jak produkty z tej serii, ale jest to przyjemny, nie nachalny aromat.

W składzie znajdziemy ekstrakty właśnie z imbiru, prawoślazu i rumianku.
Opakowanie z pompką jest bardzo wygodne, nic się nie zacinało, dobrze dozowało.

INCI: Aqua, Phytosqualane, Ceteareth-6 Olivate, Glycerin, Olive Oil Unsaponifiables, Olive Oil, Vitis Vinifera Oil, Gluconolactone, Sodium Benzoate, Calcium Gluconate, Hydroxypropyl Starch Phosphate, Cetearyl Alcohol, Althea Officinalis Root Extract*, Zingiber Officinalis Root Extract*, Camellia Sinensis Leaf Extract, Chamomilla Recutita Flower Extract, Acacia Decurrens Flower Wax,Tocopherol, Xantan Gum, Cymbopogon Schoenanthus Oil, Lavendula Officinalis

*składniki z plantacji monitorowanych
99% składników pochodzenia naturalnego
21% składników organicznych z plantacji monitorowanych



Moja twarz bardzo lubi się z maskami i peelingami z drobnym elementem ściernym, ten tutaj gagatek peeling i maska 2 w 1 z ryżem i ogórkiem (seria Eco Garden)sprawdza się bardziej jako maska niż peeling, efekt oczyszczenia nie jest jakiś bardzo duży.
Produkt jest lejący, drobinki ryżowe są bardzo delikatne, myślę ze równie dobrze sprawdzi się u wrażliwców.
Po zmyciu zostawia matową, ale nie przesuszoną skórę, nie miałam żadnych podrażnień, czerwonej skóry.
Dobrze nawilża nie podkreśla suchych skórek po jakichś krostkach.

Ale żeby nie było tak pięknie znowu muszę przyczepić się do pojemności, takie produkty lubię w wersjach 50-75 ml. ze względu ze często ich używam, a tu mamy 30 ml. :(

INCI: Aqua, Lavandula Angustifolia Flower Water*, Cetearyl Alcohol, Olea Europaea Fruit Oil, Macadamia Integrifolia Seed Oil*, Oryza Sativa Powder*, Glycerin, Zea Mays Starch*, Coco-Glucoside, Hydrogenated Vegetable Oil, Olea Europaea Oil Unsaponifiables, Cucumis Sativus Fruit Extract, Tocopherol, Phytosterols, Dehydroacetic Acid, Cetearyl Glucoside, Sodium Dehydroacetate, Glyceryl Stearate, Sodium Phytate, Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Linalool, Parfum

*składniki z plantacji monitorowanych
99% składników jest pochodzenia naturalnego
33% składników organicznych z plantacji monitorowanych

Z całą pewnością będę wracać, do moich faworytów, szczególnie że są często dostępne w drogeriach stacjonarnych.
Jeszcze na koniec warto dodać, iż cała seria posiada certyfikat EcoCert.



Oryginalne kosmetyki z Polski Plantea Natural Cosmetics

Oryginalne kosmetyki z Polski Plantea Natural Cosmetics


Z właścicielką marki Plantea Patrycją Korzec, miałam przyjemność poznać się osobiście na zeszłorocznych Ekocudach. O kosmetykach tej prężnie rozwijającej się manufaktury usłyszałam kilka miesięcy wcześniej i wiedziałam co będę chciała wypróbować :) Oprócz bardzo miłej rozmowy dostałam wiele merytorycznych informacji od osoby, od której bije pasja i radość z tego co robi.
I tak zostało do dzisiaj zawsze spotykamy się na warszawskich targach, nawet jak nic nie potrzebuję bo mam zapas kosmetyków to chociaż żeby się przywitać i zobaczyć co nowego...



Zacznijmy od kremowego żelu do mycia twarzy, nie dziwię się że to tutaj cudo jest bestsellerem biorąc pod uwagę działanie, skład no i oczywiście niesamowity zapach (kto próbował ten wie o czym mówię:) ) Ale konkrety, konkrety!

Jak działa:
Pierwsze co, jak rozcieramy w dłoniach i nakładamy na twarz (w porywach jedną pompkę, jest bardzo wydajny) czuć obłędny zapach, wiem nie samym zapachem człowiek żyje, ale nie sposób nie wspomnieć o tym cytrusowym, trochę mango trochę pomarańczowym niuchu :)
Jak wiecie nie jestem zwolenniczką zmywania makijażu i oczyszczania twarzy olejami (OCM), nie znoszę cieknącego do łokci oleju, ale tutaj jest zupełnie coś innego, świetna alternatywa. Konsystencja jest żelowa-kremowa, bardzo dobrze rozprowadza się na twarzy. Po dokładnym wymasowaniu całej twarzy (tak zmywam również oczy, i nie ma żadnych podrażnień, a dokładnie usuwa tusz) zmywam wszystko letnią wodą.
Usuwa cały makijaż bez uczucia ściągnięcia i zostawia bardzo przyjemną, aksamitną skórę bez tłustego filmu, nie podrażnia, nie ma mowy o przesuszeniu.
Jednym słowem sprawdza się i z całą pewnością będę do niego wracać.

Jeśli chodzi o składniki które robią super robotę, to znajdziecie tu estry cukru, olej ryżowy, szafranowy, bawełniany czy brzoskwiniowy (dokładny skład poniżej)

INCI: (skład ze starym zapachem)
carthamus tinctorius seed oil, gossypium herbaceum seed oil, oryza sativa bran oil, prunus persica kernel oil, glycerin, caprylic/capric triglycerides, coco glucoside, glyceryl oleate, sucrose stearate, aqua, sucrose laurate, aroma, benzyl alcohol, tocopherols, helianthus annuus seed oil, dehydroacetic acid, benzoic acid, sorbic acid



Galaretka do twarzy i ciała co to jest za ciekawy kosmetyk w połączeniu z serum zamienia się w krem! Zdziwieni? Ja też byłam :) i od czasu próbki którą dostałam na Ekocudach wiedziałam, że będzie trzeba zainwestować w pełnowymiarowe opakowanie.

Jak działa?
Nie miałam kosmetyku w takiej formie, nie wiem czy nazwałabym go standardową galaretką, jest taki żelowo - olejowy.
Zapach galaretki, tak jak żelu jest wręcz niemoralnie - niewiarygodny, może być używana do twarzy ale i ciała np. do masażu.
Ja używam jej głównie jako kremu do twarzy, kosmetyk po zmieszaniu z moim dowolnym serum zmienia się właśnie w krem. Trzeba sobie pokombinować dobrze z proporcjami i wyczuć kosmetyk, żeby nie było tłustego filmu, z doświadczenia wiem, że ze względu na konsystencję i zapach chce się go nakładać łyżkami, ale nie tędy droga wystarczy naprawdę mała ilość.
Super sprawdza się po zmieszaniu z żelem aloesowym przy masażu twarzy, nic się nie gryzie :)

Za każdym razem jak galaretka pojawiała się w moich rutynach na IG było sporo pytań, mówiłyście że głównym waszym problemem jest dobranie ilości, nie dziwie się ja dobrałam sobie odpowiednią ilość po ok 2 tygodniach prób. Zawsze było to samo za dużo nakładałam.
U mnie najlepiej się sprawdza ilość powiedzmy wielkości ziarna kukurydzy, większa ilość zawsze miała problem z wchłonięciem praktycznie zawsze wieszam z serum jakie aktualnie mam na stanie. Mam cerę mieszaną, czasem problematyczną, nie wiem jak jest przy cerze tłustej prawdopodobnie nawet taka ilość jest za duża, dlatego trzeba próbować nie zrażać się po pierwszych próbach bo efekty są naprawdę świetne.
Skóra jest miękka, wygładzona, bardzo nawilżona, produkt świetnie sprawdza się w codziennych rutynach, idealnie dopełnia.

Jednak jeśli nadal macie problemy z proporcjami zachęcam do zajrzenia na stronę Plantea gdzie przy produktach są filmiki instruktażowe rozwiewające wątpliwości :)

INCI: (skład ze starym zapachem)
carthamus tinctorius seed oil, gossypium herbaceum seed oil, oryza sativa bran oil, prunus persica kernel oil, glycerin, caprylic/capric triglycerides, sucrose stearate, aqua, sucrose laurate, aroma, benzyl alcohol, tocopherols, helianthus annuus seed oil, dehydroacetic acid, benzoic acid, sorbic acid


Na targach Jestem Slow kiedy spotkałyśmy się z Patrycją, tym razem dostałam do przetestowania śliwkowe masełko do ust (dla mnie to raczej marcepan, ale kłócić się nie będę :)) bardzo podobało mi się jego działanie usta są gładkie, nawilżone, bez warstwy co się raczej rzadko zdarza. Tak więc już wiem, które produkty znajdą się w moim posiadaniu, ponieważ jakiś czas temu pojawiło się najnowsze dziecko Plantea :) (miałam takie zapasy kremów, że na ostatnich Ekocudach tylko się nim wymaziałam, robi wrażenie) krem Microbiota z pro- i prebiotykami, już przebieram nóżką.

Przekonani? Zachęceni? Mam nadzieję że tak :)

Maski Pure Nature i Power of Nature Rapan Beauty

Maski Pure Nature i Power of Nature Rapan Beauty


Kto mnie zna, ten wie jak bardzo lubię maski do twarzy, w zeszłym roku zwróciłam uwagę na maski Pure Nature 2w1 oraz Power of Nature od naszej rodzimej firmy Rapan Beauty.
Przetestowałam kilka takich ich flagowych produktów maski z peelingiem 2w1 Pure Nature (wersja niebieska i żółta) oraz Power of Nature - wersja różowa, jednak skupię się tylko na tych które sprawdziły się u mnie najlepiej.
Zapraszam :)


Maseczki Rapan Beauty w odróżnieniu od innych maseczek wyróżniają się bardzo wolnym procesem zasychania i powinny zachować elastyczność oraz wilgotność do końca zabiegu. Po zabiegu cera nie wymaga dodatkowego nawilżenia.

Jak już mówiłam maski Power of Nature oraz Pure Nature występują w trzech wersjach w zależności od typu skóry i potrzeb:
- wersja żółta - do skóry tłustej i mieszanej
- wersja niebieska - skóra sucha i mieszana
- wersja różowa - do każdego rodzaju skóry

Moja najlepiej działająca wersja, to wersja żółta (Pure Nature)  
W składzie bazowym znajdziemy oczyszczającą żółtą glinkę syberyjską, oraz olej migdałowy.

Jak działa?
Pierwsze co bardzo się rzuca w oczy, a właściwie w dotyku to bardzo gładka i dobrze oczyszczona skóra, ale spokojnie nie tak, że aż piszczy, nie występuje też uczucie ściągnięcia, efekt złuszczania jest solidny, bez przesuszenia.
Nie wystąpiły u mnie żadne podrażnienia (może tylko lekkie mrowienie skóry w ciągu pierwszej minuty od nakładania).
Bardzo gładko i przyjemnie się nakłada, lepiej niż wersja różowa, dlatego też się tak polubiłyśmy.
Nic nie zaogniła w przypadku kiedy były jakieś hormonalne niespodzianki na twarzy.
Bardzo podoba mi się to w jakiej kondycji pozostawia skórę, dobrze oczyszcza, domyka pory, nie przesusza.

Nie zauważyłam jakiegoś dużego efektu wyrównującego przebarwienia, czy poprawiającego koloryt skóry, ale to i tak byłaby tylko jeszcze jedna wartość dodana.

INCI: Yellow Clay, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Aqua, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate (naturalne konserwanty)


Wersja różowa (Power of Nature poniżej) przeznaczona jest do każdego rodzaju skóry, stworzona w oparciu o innowacyjny kompleks naturalnych, mineralnych i organicznych substancji aktywnych SMOC®.
W składzie znajdziecie: niebieską oraz żółtą glinkę, błoto iłowo-siarczkowe, "smoczą krew"(ekstrakt z żywicy drzewa Croton Lechleri, który chroni włókna elastyny i kolagenu, ma właściwości przeciwzapalnie oraz przyspieszające procesy gojenia i odmładzające skórę)
Do tego jeszcze wegański ekstrakt ze śluzu ślimaka pomagający w usuwaniu blizn oraz olejek ze słodkich migdałów.

Jak działa:
Podobnie jak wersja żółta dość mocno oczyszcza, daje porządny efekt złuszczenia dzięki krzemionce.
Nie podrażniła mnie, nie ściągnęła, ale zdecydowanie moja skóra wygląda lepiej po poprzedniczce:) .
Co ją odróżnia to to, że faktura jest jakby grubsza i bardziej sucha jest najbardziej gęsta i najmniej kremowa spośród koleżanek, przez co nie ma takiego komfortu używania jak przy wersji żółtej

INCI: Illite, Kaolin, Sulphide-Silt Mud, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Aqua,  Propanediol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Glycoprotein, Croton Lechleri Resin Powder, Glycerin, Hydrolyzed Glycosaminoglycans, Sodium Hyaluronate, Copper Gluconate, Sodium PCA.




Wersję niebieską (Pure Nature) miałam dosłownie kilka razy w użyciu (jedno pełnowymiarowe opakowanie) no niestety nie kliknęło może dlatego ze nie do końca dedykowana jest do mojego rodzaju skóry ale bardzo chciałam spróbować wszystkich :)
Być może rzeczywiście posiadaczki cery suchej mogą bardziej czerpać z jej bogactwa składników w pełni - dajcie znać.

U mnie przyjemnie się ją nakładało, konsystencja bardzo podobna do wersji żółtej, efekt oczyszczenia był najmniejszy biorąc pod uwagę wszystkie 3. Brak efektu ściągnięcia, czy wysuszenia. Miłości nie było, ale na szczęście pozostają jej koleżanki :)

INCI: Blue Clay, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Aqua, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate (naturalne konserwanty)

Kosmetyki Rapan Beauty nie zawierają parabenów, konserwantów czy sztucznych barwników znajdziecie w nich wyłącznie naturalne składniki.
Z firmą tak osobiście miałam możliwość zapoznać się na listopadowych Ekocudach (2018) w Warszawie, zawsze warto się poradzić, skonsultować, przemiła obsługa.
W asortymencie tej niewielkiej, ale prężnie rozwijającej się manufaktury z Krakowa znajdziecie jeszcze sole do kąpieli, glinki, peeling do ciała, czy tonik na bazie syberyjskiej soli jeziorowej (bardzo mnie ciekawi, na pewno spróbuję).

Pamiętajcie, maski można zawsze kupić w wersji mini na 3 zabiegi i zobaczyć która sprawdzi się u Was najlepiej.
Ja oczywiście będę wracać :)
Szczerze polecam!

Instant Beauty Mask od Resibo

Instant Beauty Mask od Resibo

Co to był za szał jak tylko pojawił się ten produkt...o matko. Tyle samo opinii za jak i przeciw.
Moja opinia niewiele się zmieniła od czasu pierwszego wrażenia po użyciu odżywczej maski Resibo.
Bez przydługich wstępów, do sedna ludziki, do sedna :)


Jak działa?
Maskę nakładałam raz w tygodniu przez ok 1,5 miesiąca, nie było żadnego problemu z aplikacją, czy zmywaniem (jedynie przy grubszej warstwie jeśli czasowo ją przetrzymałam ciągnęła się trochę przy zmywaniu jak miodek ;P )
Można ja stosować standardowo - nakładać na twarz na ok 30 min i zmywać lub aplikujemy cienką warstwę na noc i zostawiamy.
Skóra była bardzo wygładzona, jakiejś dużej niwelacji zmarszczek nie zauważyłam, ponieważ nie mam aż takich problemów, mimo mojej właściwie dojrzałej już cery ;P
Zauważalny jest spory efekt nawilżenia, to widać i czuć, skóra jest bardzo przyjemna w dotyku.
Ta druga metoda nakładania nie skradła mojego serca szczególnie, że maska była używana i tak i tak, gdzie nie zauważyłam różnicy i mocniejszego efektu.
Maska mnie nie podrażniła, nie było mowy o ściągnięciu :)

Według mnie sprawdza się na skórze raczej 30+, przy dobrze zadbanej skórze dużego efektu napięcia, czy rozjaśnienia raczej nie zauważycie szczególnie dziewczyny do 30-stki.
Zdumiały mnie opinie ok 20 lat i mniej, że super naciąga, zmniejsza zmarszczki, liftinguje i wyrównuje koloryt? Serio... w tym wieku takie problemy, no nic :\

Resibo jak zwykle zadbało o skład (szczegóły niżej), znajdziemy w niej m. in. wysokocząsteczkowy hialuronian sodu, ekstrakt z korzenia rabarbaru, olej z kiełków pszenicy, wit. C, wit. E, olej rokitnikowy (z rokitnikiem to my się uwielbiamy), trehaloza.

Tak więc co by nie mówić mój zachwyt jest umiarkowany, czy kupię ją jeszcze raz jasne, ale będę łapać promocje :) na tą chwilę zostaję przy mojej ukochanej masce Organic Surge z tym samym efektem, ale za połowę ceny...



INCI: Aqua, Isoamyl Laurate*, Glycerin, Propanediol, Cichorium Intybus Root Oligosaccharides, Meadowfoam Estolide*, Polyglyceryl-2 Stearate*, Butyrospermum Parkii Butter, Garcinia Indica Seed Butter, Triticum Vulgare Germ Oil, Trehalose*, Propanediol Dicaprylate*, Cetearyl Alcohol, Hippophae Rhamnoides Fruit Oil, Glyceryl Stearate*, Stearyl Alcohol*, Ascorbyl Tetraisopalmitate, Alpha-Glucan Oligosaccharide*, Sodium Hyaluronate*, Rheum Rhaponticum Root Extract, Helianthus Annus Seed Oil, Tocopherol, Sodium Phytate*, Caesalpinia Spinosa Gum, Xanthan Gum*, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Sodium Benzoate, Gluconolactone, Calcium Gluconate, Parfum, Sodium Hydroxide, Limonene

*składniki certyfikowane



Copyright © 2019 ecobabka na tropie...