Higiena intymna, w poszukiwaniu żelu idealnego

Higiena intymna, w poszukiwaniu żelu idealnego

Dzisiaj przychodzę do Was z wpisem z gatunku tych bardziej kobiecych, ale bez dyskryminacji :). Higiena intymna dla nas kobiet jest bardzo ważna, dobieranie właściwych artykułów higienicznych, kosmetyków to podstawa. Dobrze wiemy jak niewłaściwa higiena, może prowadzić w najlepszym wypadku do dyskomfortu, w najgorszym do nawracających infekcji, a tego nie chcemy.


Ja po bardzo długim czasie używania żelu z Bentley Organic chciałam znaleźć coś na zmianę, ale jak na razie pod względem działania jak i świetnego składu jeszcze nie trafiłam godnego zastępcy z niższej cenowo półki :( 
Bardzo się u mnie sprawdzał jest delikatny w działaniu, ale nie tylko odświeża, dobrze myje.
Świetnie sprawdzał się nie tylko w normalnych warunkach w domu, ale i w czasie wyjazdów.
Łagodził podrażnienia po plażowaniu i słonej wodzie do tego moja skóra źle znosi zmianę wody i pościeli na hotelowe klimaty i jeśli pojawiały się jakieś stany zapalne oczywiście był w użyciu.
Dodatkowo sprawdził się jako żel pod prysznic i żel do golenia.
Ma bardzo delikatny zapach, a w składzie znajdziemy m.in. aloes, rumianek oraz lawenda
Kosmetyki tej marki są bez parabenów, slsów, alkoholu.

INCI: Aqua, Lauryl Betaine, Decyl Glucoside, Betaine, Xantan Gum, Aloe Barbadenis Leaf Juice Powder*, Citrus Aurantium Dulcis Peel Oil*, Heliantus Annuus Seed Oil*, Chamomilla Recutita Flower Extract*, Anthemis Noilis Flower Oil*, Citrus Grandis Peel Oil*, Citrus Medica Limonum Peel Oil*, Pelargonium Graveolens Flower Oil*, Lavandula Augustifolia Oil*, Citrus Aurantium Amara Extract, Levulinic Acid, Potassium Sorbate, Citric Acid, Limonene*, Linalool*, Parfume*

*składniki z certyfikatem ekologicznym


Jakiś czas temu znowu wróciłam do regenerującego płynu do higieny intymnej od Tołpy, tylko nie wiem co się stało czy zmieniony był skład czy co, bo niestety nie mogę go już używać, a kiedyś byłam bardzo zadowolona.
Płyn bardzo mnie podrażniał z mycia na mycie było gorzej, do tego piekł i przesuszał :(
Już do niego nie wrócę.

INCI: Aqua, Cocamidopropyl Betaine, Disodium Cocoamphodiacetate, Cocamide DEA, Laureth-7 Citrate, Propylene Glycol, Glycerin, Sodium Lactate, Panax Ginseng Root Extract, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract, Fucus Vesiculosus Extract, Equisetum Arvense Extract, Croton Lechleri Resin Extract, Xylitol, Lactilol, Camellia Sinensis Leaf Extract, Lactic Acid, Peat Extract, Parfum, Methylparaben, Propylparaben, Methylisothiazolinone


Nowością u mnie ostatnich miesięcy był żel do higieny intymnej z korą dębu i rumiankiem VisPlantis (zainteresowała mnie marka, mam kilka produktów od nich, które się u mnie sprawdzają)
Żel jest bardzo delikatny w działaniu ale dobrze myje, łagodzi podrażnienia w przypadku jakiegoś stanu zapalnego czy dyskomfortu.
Tradycyjnie już sprawdzony na wyjeździe jako żel do ciała i twarzy, dawał radę.
Ma przyjemny, delikatny zapach, który długo się nie utrzymuje.
W składzie znajdziemy kwas mlekowy, ekstrakt kory dębu i ekstrakt rumianku lekarskiego.
Podoba mi się opakowanie, jest wygodna pompka.

Wygląda na to że będę wracać, działanie i wydajność bardzo zbliżone do Bentleya, a nasze rodzime :)
Poniżej jak zwykle zobaczycie szczegółowy skład.


INCI: Aqua, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Polysorbate-20, Sodium Cocoamphoacetate, Hydroxypropylcellulose, Coco-Glucoside, Chamomilla Recutita Flower Extract, Panthenol, Lactic Acid, Glyceryl Oleate, Quercus Petraea Bark Extract, Parfum, Propylene Glycol, Disodium  EDTA, DMDM Hydantoin, Iodopropynyl  Butylcarbamate

I+mBerlin perełki z Tkmaxx

I+mBerlin perełki z Tkmaxx

Wiele razy pisałam Wam ile fajnych kosmetyków można dorwać w TkMaxx, oprócz dobrej kawy i herbaty, jest to mój główny powód odwiedzin :). Zawsze trafi się jakaś promocja, tylko nagminne jest otwieranie kosmetyków i sprawdzanie ich na własnej skórze :( co jest tragiczne, dlatego zwracajcie uwagę na oryginalnie zapakowanie produkty, zaklejone i zabezpieczone. W przypadku kosmetyków naturalnych to kluczowa sprawa, biorąc pod uwagę krótki termin ważności od otwarcia.


Kilka miesięcy temu zaczęłam regularnie kupować kosmetyki I+mBerlin w cenach bardzo konkurencyjnych do naszych (jeśli już któryś sklep internetowy ma je w asortymencie).
Marka posiada w ofercie żele pod prysznic, dezodoranty, kremy do twarzy, balsamy do ciała, peelingi.
Ja skupiłam się na tym co udało mi się znaleźć i czego najczęściej potrzebuję, czyli żele pod prysznic i peeling do ciała.
I właśnie zacznę od kremowego peelingu do ciała Madame Inge, który jest bardzo delikatnym zdzierakiem, drobinki ryżowe są ledwo wyczuwalne i sunie po skórze jak marzenie.
W składzie masa olejków i ekstraktów z jaśminu, lilli, bergamotki, konwalii, aloesu, a mimo to bardzo delikatnie pachnie.
Ciężko mi do czegoś porównać ten zapach, ani kwiatowy, ani ziołowy jak żel pod prysznic o którym za chwilę, tylko taki kremowy, pudrowy, luksusowy :)
Najwygodniej używam go pod prysznicem, pod koniec mycia, wtedy na skórze zostaje przyjemny zapach. Po myciu nie muszę nakładać żadnych balsamów, bo nie ma takiej potrzeby :)
Bardzo dobrze oczyszcza skórę, nie przesusza, daje ogromne uczucie gładkości.


Na IG też widzieliście u mnie ten żel pod prysznic ze stokrotką, jestem nadal mu wierna świetnie myje, nawilża ma bardzo dobre pH. 
Dzięki zawartości aloesu skóra jest gładka i dobrze nawilżona, do wszystkiego dokłada się olejek arganowy i oliwa z oliwek.

INCI: Aqua (Water), Decyl GlucosideAlcohol Denat [1], Aloe Barbadensis Leaf Juice [1], Parfum (Fragrance) [2], Caprylyl/capryl,  Glucoside, Xanthan Gum, Lauryl Glucoside, Coco Glucoside, Bellis Perennis (Daisy) Flower Extract [1], Echinacea Europaea Extract [1], Argania Spinosa (Argan) Kernel Oil [1], Persea gratissima oil [1], Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil [1], gliceryna [1], Glyceryl Caprylate, Citric Acid, Squalane, PCA Glyceryl Oleate, Sodium Phytate, Citronellol [3], Linalool [3]
1. z kontrolowanych upraw ekologicznych
2. naturalny zapach
3. z naturalnych olejków eterycznych


Wszystkie ich kosmetyki są certyfikowane, wegańskie, marka robi dużo dla ludności z której terenu pochodzą surowce na ich produkty, oraz dla planety.
Kosmetyki są wolne od wszelkich konserwantów, wolne od szkodliwych substancji syntetycznych, składniki pochodzą ze sprawiedliwego handlu, z kontrolowanych ekologicznych upraw, z nierafinowanymi, naturalnymi olejami. Produkty od otwarcia mają 4 miesiące ważności, dlatego uczulam żeby patrzeć na zamknięcia w sklepie.
Hydrolatowy zawrót głowy :)

Hydrolatowy zawrót głowy :)

Aż dziwne, że dopiero teraz ten wpis biorąc pod uwagę moją miłość do hyrolatów, ale lepiej późno niż wcale. Od ponad pół roku używam tych niesamowitych roztworów :) zastąpiłam gotowe toniki właśnie hydrolatami i nie narzekam.
Z tego co widzę Wy też coraz częściej po nie sięgacie, coraz więcej dziewczyn ma je w swoich kosmetyczkach, pewnie dlatego ze mają bardzo uniwersalne działanie i pomagają w niejednym problemie.

Hydrolat co to jest?
Najprościej, płyn który powstaje w procesie destylacji roślin, kwiatów parą wodną, tak uzyskany roztwór wodny nazywamy hydrolatem. Jak już wspominałam działanie ma bardzo uniwersalne więc każdy znajdzie coś dla siebie.
Jest to produkt, który znakomicie przygotuje cerę do dalszej pielęgnacji i ułatwi wchłanianie składników aktywnych na przykład z kremu przeciwzmarszczkowego.
Ja Wam przedstawię kilka, które zawsze są w mojej lodówce, kosmetyczce lub na wyjeździe.


Od od kiedy stopniowo, zaczęłam zastępować gotowe wieloskładnikowe toniki hydrolatami, w połączeniu z dobrym oczyszczaniem twarzy i bardziej rozbudowaną rutyną pielęgnacyjną jest ogromny postęp. W sposób widoczny moja skóra mi za to dziękuje.
Ale wiadomo nie zawsze jest tak idealnie i gdy zdarzają się jakieś hormonalne historie raz na jakiś czas, bo wiele z nas tak ma, to sięgam po hydrolaty o działaniu antybakteryjnym i przeciwzapalnym jak hydrolat z czystka lub drzewa herbacianego. Wiem że sprawdzają się idealnie właścicielką właśnie cer trądzikowych, tłustych, zmagających się na co dzień z poważnymi problemami.



Z kolei tak dla odświeżenia w ciągu dnia, jako składnik do maseczek polecam hydrolat różany bardzo fajnie odświeża i nawilża skórę, nie miałam po nim żadnych podrażnień.


Poniżej ten z Asoa dla mnie jak na razie najlepiej się sprawdzał z tych które miałam dobrze nawilża, bardzo fajnie odświeża i koi skórę nie miałam po nim żadnych podrażnień, nie szczypie, oczywiście sprawdza się do mieszania z glinkami do tego przyjemny, nienachalny zapach bardzo dobre zastępstwo toników do twarzy.


Hydrolat z zielonej herbaty bardzo pomógł w późniejszym łagodzeniu zmian idealnie nadaje się do skóry wrażliwej i podrażnionej. Tonizuje, nawilża skórę, pomaga w bardzo czerwonych podrażnionych zmianach i ma delikatny efekt ściągający.
Bardzo dobrze radzi sobie z przesuszeniami, suchymi skórkami pomógł w ratunku twarzy po przetrzymanej maseczce z zieloną glinką (załagodził buraka i pieczenie).
Jeszcze za czasów mojej tradycyjnej depilacji, a nie światłem jak teraz, łagodził jeśli skóra była gdzieś zaczerwieniona.
Ma bardzo przyjemny herbaciany zapach (coś dla miłośników herbat wszelkich, czyli dla mnie).


Hydrolat miętowy idealny na czas wakacyjny!
Używany był w poprzednie wakacje, kilka miesięcy po swojej premierze i pozostawił bardzo dobre wrażenia.
U mnie sprawdzał się na zmianę z wodą termalną dla odświeżenia i ochłody.
Bardzo fajnie orzeźwiał i tonizował skórę, rozmiar jest idealny do torebki, bagażu podręcznego.
Dobrze myśleć, że mam już coś na wakacje od razu czas inaczej płynie :)


Tak dobrze widzicie, tak wygląda nasza lodówka ;P po ilościach wypełniających ją hydrolatów chyba można to podciągnąć pod uzależnienie, ale póki jeszcze zostaje miejsce na jedzenie Robert nic nie mówi, mam bardzo wyrozumiałego męża :)


Wracając do sedna, kolejny na liście hydrolat oczarowy posiada najmocniejsze działanie antyoksydacyjne spośród wszystkich hydrolatów, ma działanie ściągające, antybakteryjnie.
Przyspiesza gojenie i regenerację podrażnionej skóry, łagodzi i odświeża.
Ja oczywiście stosuję go w formie samodzielnego toniku i spryskuję twarz, szyję i dekolt, zostawiam nie ścierając. świetnie sprawdzi się do pielęgnacji cery tłustej, zanieczyszczonej i zaczerwienionej, ponieważ reguluje pracę gruczołów łojowych, zmniejszając produkcję sebum.
Sprawdza się również przy różnych podrażnieniach, po maseczkach enzymatycznych, czy maseczkach glinkowych.
Wiem, wiem zapach jest specyficzny, oczar jest trochę moczar(owy) ale można się przyzwyczaić, biorąc pod uwagę efekty..
Pod olejek np. tamanu przy nagłych kaprysach twarzy idealny
Słyszałam, że też dobrze działa jako wcierka do włosów będę musiała przetestować.



Hydrolat z drzewa sandałowego moje ostatnie odkrycie, znany ze swoich właściwości przeciwstarzeniowych, polecany głównie do codziennej pielęgnacji cery dojrzałej. 
Odżywia skórę, nawilża, ma wygładzać drobne zmarszczki (czego nie zaobserwowałam), ma niwelować działanie wolnych rodników i zapobiegać przedwczesnemu starzeniu się skóry.
Z całą pewnością po zapachach hydrolatów z czystka, oczaru czy melisy ten ładnie pachnie tak drzewno kwiatowo, bardzo go lubię.



Zdecydowanie sponsorem dzisiejszego odcinka, było słowo "hydrolat" ;P







Maska głęboko oczyszczająca Zielone Laboratorium

Maska głęboko oczyszczająca Zielone Laboratorium

Kto jest ze mną dłużej ten wie jak lubię maski do twarzy (lubię to chyba delikatnie powiedziane), moje najlepsze domowe spa :) ostatnio głównie ze względu na totalny niedoczas sięgam po te gotowe, gdzie nie trzeba mieszać, odmierzać i kombinować.
Przygoda z maską głęboko oczyszczającą z Zielonego Laboratorium zaczęła się od niewinnej saszetki produktu, po której wiedziałam, że muszę mieć pełnowymiarowe opakowanie...


Jak działa?
Maska jest na bazie białej glinki, jak dla mnie solidnie oczyszcza skórę i jednocześnie dobrze ją nawilża i odżywia, nie występuje przesuszenie czy ściągnięcie. Nie wiem czemu dziewczyny tak narzekają na jej działanie, może nie zostawia papierowej, piszczącej, drastycznie oczyszczonej skóry, ale mi nie zależy na takim efekcie i nie jest on dobry dla mojej skóry.
Nie miałam żadnego problemu z aplikacją maski mimo, że jest dosyć gęsta, kremowa, ze zmywaniem jest trochę gorzej.
Bardzo podoba mi się to, w jakiej kondycji zostawia moją twarz, jest efekt matu, skóra jest miękka i bardzo wygładzona, nie zostawia na skórze żadnego filmu :)
Nadaje się na maskę przed większymi wyjściami, ma bardzo delikatny zapach.
Przy regularnym stosowaniu (nie mówię tu o jednej saszetce ;P ) efekty są naprawdę zauważalne (wyrównuje koloryt)
Bardzo przypomina mi działaniem i efektami maskę oczyszczającą z Organic Surge, czyli maskę z efektem Wow (pisałam o niej wcześniej na IG).


Oprócz oczywiście białej glinki maska zawiera olejek rozmarynowy, ekstrakt z nagietka, wodę miętową, witaminę E.
W kosmetykach tej marki nie znajdziemy SLES, SLS, ALS, PEGów, silikonów, olejów mineralnych, parabenów, sztucznych barwników i zapachów (szczegółowy skład poniżej).

Dodam, że kosmetyki są wegańskie i nie są testowane na zwierzętach a kupując ich produkty wspieracie schronisko w Korabiewicach.


INCI: Aqua, Kaolin, Myristyl Myristate, Caprylic/Capric Triglyceride, Mentha Piperita Flower/Leaf/Stem Water, Glycerin, Glyceryl Stearate Citrate, Calendula Officinalis (Calendula) Flower Extract, Panthenol, Tocopherol, Rosmarinus Officinalis (Rosmarin) Leaf Oil, Phytic Acid, Sodium Hydroxide, Sodium Citrate, Sodium Acrylates Copolymer, Lecithin, Xanthan Gum, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Limonene

Niespodzianka od Resibo :)

Niespodzianka od Resibo :)

Pamiętacie marcowe przesyłki niespodzianki od Resibo nie mogę na dzień dzisiejszy powiedzieć, że to ich najnowsze dziecko, ponieważ jesteśmy po kolejnej premierze nowego kosmetyku, ale jest to nowa propozycja, której brakowało. Naturalny żel myjący do twarzy z ekstraktem z brzoskwini, ekstraktem z owsa, skrobią z tapioki oraz betainą roślinną. Większość z nas trafnie wytypowała na IG co to będzie za produkt, nie ma to jak kobieca intuicja no i może mała podpowiedź Eweliny ;P (właścicielki marki)


Jak działa?
Jeśli chodzi o działanie to bardzo jestem z niego zadowolona, po tych niespełna dwóch miesiącach mogę Wam powiedzieć, że:
- dobrze myje, ale nie przesusza, wiem że niektóre dziewczyny narzekają na ściągniecie twarzy, u mnie nic takiego nie wystąpiło przy mojej mieszanej cerze. Może to problem suchych cer ciężko mi powiedzieć,
- zmywa moje produkty do demakijażu (płyn dwufazowy, balsam myjący) i resztki np. tuszu jeśli coś zostaje,
- nie podkreśla suchych skórek po wypryskach, nie ma mowy o podrażnieniu czy zaczerwienieniu, skórą pozostaje bardzo przyjemna w dotyku, bez efektu papierowej twarzy.
- nie szczypie w oczy, a to mi się zdarzyło po raz pierwszy
A zapach...ojej taki świeży dla mnie mix arbuza, ogórka, łąki i aloesu musicie sobie wyobrazić, z całą pewnością nie brzoskwinia, chociaż słyszałam, że niektórzy ją tam czują, no nic ile nosów tyle opinii :)
Nie powiedziałam Wam jeszcze o tym że jest bardzo wydajny, większa kropla na konjacku starcza na umycie całej twarzy.


Jest to produkt wegański i jak na produkty tego typu jest w bardzo przystępnej cenie (39zł.)
Czy będę wracać...oczywiście, że tak na ostatnich targach kosmetycznych zaopatrzyłam się w kolejne opakowanie:)


INCI: Aqua, Isoamyl Laurate*, Glycerin, Propanediol, Cichorium Intybus Root Oligosaccharides, Meadowfoam Estolide*, Polyglyceryl-2 Stearate*, Butyrospermum Parkii Butter, Garcinia Indica Seed Butter, Triticum Vulgare Germ Oil, Trehalose*, Propanediol Dicaprylate*, Cetearyl Alcohol, Hippophae Rhamnoides Fruit Oil, Glyceryl Stearate*, Stearyl Alcohol*, Ascorbyl Tetraisopalmitate, Alpha-Glucan Oligosaccharide*, Sodium Hyaluronate*, Rheum Rhaponticum Root Extract, Helianthus Annus Seed Oil, Tocopherol, Sodium Phytate*, Caesalpinia Spinosa Gum, Xanthan Gum*, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Sodium Benzoate, Gluconolactone, Calcium Gluconate, Parfum, Sodium Hydroxide, Limonene

*składniki certyfikowane


I tak jeszcze na koniec dla tych wszystkich, którzy pytali mnie w komentarzach na IG, opakowanie nie jest tekturowe :P




"Mniej problemów więcej włosów" serum do skóry głowy

"Mniej problemów więcej włosów" serum do skóry głowy

Dzisiaj na blogu o produkcie, który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył :) jeśli śledzicie mnie na IG dobrze wiecie, że włosomaniaczką to ja raczej nie jestem. Wiadomo dbam o włosy i skórę głowy na co dzień ale raczej standardowo, szampon (zazwyczaj w kostce), odżywka jeśli potrzebuję silniejszego odżywienia czy nawilżenia, ale bez siedzenia w czepku z domowymi miksturami, czy olejowanie włosów, do którego nadal nie mogę się przekonać.


Nigdy jeszcze nie miałam do czynienia z takim kosmetykiem, więc wzbudził moją ogromną ciekawość, kiedy trafił w moje ręce. Mowa o serum do skóry głowy od młodej polskiej marki Nowa Kosmetyka. Nie bardzo byłam przekonana na początku, czy sprawdzi się u mnie z racji tego, że zabiegi warto sumiennie i regularnie powtarzać żeby było widać efekty.
Z perspektywy ostatnich 3 miesięcy mogę śmiało powiedzieć że warto!
Serum ma za zadanie nie tylko pobudzić krążenie w skórze głowy i wzmocnić włosy, ale też reguluje pracę gruczołów łojowych.


Jak działa?
Jak sama nazwa wskazuje, serum należy wcierać po myciu w skórę głowy :), u mnie po kilku próbach już wiedziałam, że najlepiej sprawdza się wariant co drugie mycie 4-5 razy pod rząd, później ok tygodnia przerwy i znowu co drugie mycie kilka razy z rzędu.
Wtedy nie obciążało mi włosów, rzadziej się przetłuszczały i dobrze wyglądały. Tylko rzeczywiście na początku musicie pokombinować, ile produktu i przy jakiej częstotliwości Wam się sprawdzi. Później już tylko pozostaje czekanie na efekty :) U mnie efekty w postaci zwiększonej ilości małych włosków (baby hair) nie tylko z przodu w okolicach czoła, ale również z tyłu w okolicach nad karkiem pojawiły się po około 1,5 miesiąca. Nie stosowałam nigdy takich specyfików nie wiem czy to szybko, czy wolno, ale bardzo się cieszę że tak jest.
Dzięki zawartości olejku z mięty pieprzowej, poza doznaniami zapachowymi, odświeża i daje efekt chłodzący, co może okazać się bardzo fajne w lato, o czym będę się pewnie mogła przekonać, ponieważ serum używam od lutego a dopiero jestem w połowie :).
Kolejną moją i nie tylko, obserwacją jest mniejsza ilość włosów w domu, w odpływie wanny, czy na szczotce, a wiadomo kiedy włosy są coraz dłuższe są bardziej obciążone i trudniej im się utrzymać w naszym skalpie.


Jeśli chodzi o skład to znajdziecie tu kwas mlekowy, odpowiedzialny za nawilżenie, olejek eteryczny z mięty pieprzowej pobudzający krążenie w skórze głowy i odpowiedzialny za ten chłód który czujemy :). Hydrolizowana keratyna (białko) jest budulcem naszych włosów, skóry i paznokci, wzmacnia włosy już od cebulki, a panthenol (witamina B5) łagodzi i regeneruje nasza skórę.
Serum konserwowane jest naturalnymi olejkami i składnikami, które są ich pochodnymi. Nie znajdziecie w nim parabenów, barwników, sztucznych aromatów (dokładny skład poniżej).

Na pewno będę wracać!


INCI: Aqua (water), Panthenol, Hydrolyzed Keratin, Mentha Piperita Oil, Lactic Acid, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Limonene, Linalool.


Maseczki dla leniwych ;)

Maseczki dla leniwych ;)

Jak tam plany na weekend? Szykuje się jakieś małe spa i chwila dla siebie?
Dbanie o siebie wcale nie musi być skomplikowane i niewiadomo jak czasochłonne. Jeśli jesteś np. jeszcze na początku swojej drogi z naturalną pielęgnacją, nie wiesz jeszcze co z czym i w jakich proporcjach mieszać lub masz po prostu lenia :) i chcesz zrobić maseczkę na szybko te kosmetyki powinny Ci to ułatwić.


Dzisiaj przychodzę do Was z maskami na bazie glinki lub alg oraz aktywatorem do masek Nacomi.
Lubię ich używać właśnie kiedy nie mam czasu, a potrzebuję tak doraźnie sobie pomóc i za bardzo nie zastanawiać się nad tematem.

Na pierwszy ogień idzie
- algowa maska na zaczerwienienia z ekstraktem z borówki, używam jej dokładnie wtedy kiedy potrzebuję ukojenia skóry np. po jakichś intensywnych peelingach, po zabiegu z użyciem masek enzymatycznych kiedy występują jakieś podrażnienia, odpowiednia jest do cery naczynkowej więc przydaje się też na okolice nosa.
Do rozrobienia oprócz wody można użyć też hydrolatu, którym psikaliśmy sobie w między czasie twarz, bądź ewentualnie aktywatora do maseczek glinkowych i algowych.
Jego zadanie to wzmocnienie efektu maski, ułatwienie transportowania w głąb skóry dobroczynnych substancji zawartych w maseczce, w składzie znajdziemy składniki nawilżające i łagodzące ewentualne podrażnienia.

INCI (maseczki): Diatomaceous Earth, Algin, Clacium Sulfate Hydrate, Tetrasodium Pyrophosphate, Sodium Ascorbate, Maltodextrin, Vaccinium Myrtillus Fruit Extract, Parfum, Ultramarines, CI12085, Silica

- algowa maska przeciwtrądzikowa z olejkiem z drzewa herbacianego, tej używam jak sama nazwa wskazuje jeśli skóra kaprysi, kiedy mam nadprodukcje sebum, kiedy coś wyskakuje na twarzy.
Jest to maska pell-of dzięki temu jest wygodniejsza w użyciu :)
Bardzo dobrze oczyszcza skórę nie miałam przesuszeń, czy podrażnień, nie występuje u mnie efekt ściągnięcia.
W składzie oprócz oczywiście alg i oleju z drzewa herbacianego znajdziemy ekstrakt z liści białej wierzby (naturalny kwas salicynowy) oraz ziemię okrzemkową (dokładny skład niżej)
U mnie łagodzi zmiany aktywne, nie czarujcie się one nie znikną tak od razu ale będą mniej widoczne.

INCI: Diatomaceous Earth, Algin, Clacium Sulfate Hydrate, Tetrasodium Pyrophosphate, Salix Alba (Willow) Leaf Extract, Maris Limus Extract (Sea Silt Extract), Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Leaf Oil, Ultramarines, Silica, Menthol, Limonene.

- glinka czerwona (trądzik różowaty, cera naczynkowa), z tej maseczki korzysta głównie Robert z racji cery naczynkowej do której jest przeznaczona.
Cały proces rozrabiania jest taki sam jak poprzednich, mieszamy ja również z aktywatorem do glinek lub z olejem czy hydrolatami. W trakcie zabiegu nie dopuszczamy żeby wyschła całkowicie, żeby nie było nie przyjemnego uczucia ściągnięcia.
W późniejszych próbach możecie glinkę mieszać sobie np. z jogurtem, z większą ilością oleju, to już zależy od waszej wprawy i bieżących potrzeb skóry :)

INCI: Red Clay 100%


Jeśli chodzi o sam aktywator hmm... rzeczywiście jest wygodny w użyciu dodajesz ilość, która powinna być taka, aby po zmieszaniu maska miała konsystencję gęstego błota.
Na początek waszej maseczkowej drogi będzie wystarczający, czy wzmacnia działanie masek, nie zauważyłam, jedynie jest widoczny efekt łagodzący ze względu na składniki kwas hialuronowy, ekstrakt z aloesu, D-panthenol.

INCI: Aqua, Panthenol, Glycerin, Benzyl alcohol, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Hydrolyzed Glycosaminoglycans, Dehydroacetic acid, Hyaluronic acid.


Później można już przejść na wyższy level wprowadzając hydrolaty, olejki, kwas hialuronowy i inne surowce, które będą odpowiednie dla twojej cery, niestety metodą prób i błędów dojdziecie do tego, czego Wasz skóra aktualnie potrzebuje :)

Udanego weekendu!



Przenosimy się na marokański targ z BioAgadir

Przenosimy się na marokański targ z BioAgadir


Czy ktoś potrzebuje odżywienia i regeneracji skóry na wiosnę? Z tym serum - olejkiem zdecydowanie jest to możliwe. Trafił do mnie za sprawą jednej z poprzednich edycji Naturalnie z pudełka. Kolejny kosmetyk od nich, który się u mnie sprawdził i dobił denka jakiś czas temu. Małe ale wydajne przeciwzmarszczkowe serum Bioagadir z olejem z opuncji.
Rety jak ono pachnie, od razu człowiek przenosi się na marokański targ do budki z ziołami i przyprawami mmm. Serio:)


Ale do rzeczy olej z opuncji figowej, moja skóra bardzo dobrze dogaduje się z tym właśnie olejem i przy regularnym stosowaniu można zauważyć efekty. Olej wyraźnie ujędrnia skórę pomaga w regeneracji, poprawia napięcie. Nie wiem czy wiecie ale olej z opuncji figowej to naturalny botoks więc jak dla mnie rewelacja ;)
Oprócz opuncji w składzie znajdziemy jeszcze między innymi mleczko pszczele, miód, olejek arganowy, olej z wiesiołka, olej z pestek winogron, olej jojoba,  ekstrakt z kwiatów geranium (dokładny skład na końcu).

Jak działa
Jak już wspomniałam moja skóra bardzo dobrze dogaduję się z tym serum i efekty są zauważalne. Skóra jest delikatnie napięta, ale nie ściągnięta. U mnie pomocne jest też w zwalczaniu negatywnych skutków działania promieni słonecznych, łagodzi rumień posłoneczny, jeśli przez nieuwagę się pojawi.
Przyspiesza gojenie ran, mi pomógł przy zaczerwienionej skórze z problemami pękających naczynek krwionośnych, ja tak sobie poradziłam z naczynkami w okolicach nosa.
Bardzo dobrze odżywia, nawilża i pielęgnuje ciało.Więc jeśli macie podobne problemy jak ja zachęcam do spróbowania.


Ja już później używałam go tylko do masażu twarzy, to był niesamowicie przyjemny rytuał, szkoda mi go było tak na co dzień:)
Nie jestem jakąś ogromną fanatyczką olei, naprawdę muszę mieć dobrze dobrany, żeby nie spowodował armagedonu, nie zapychał albo nadmiernie przetłuścił twarzy przy mojej cerze mieszanej, czasem problematycznej. A ta mieszanka jest naprawdę odżywcza i po aplikacji pozostawia wyraźnie wyczuwalny film na twarzy, za co były by wdzięczne właścicieli cery suchej.
Mimo wszystko jeden z nielicznych kosmetyków olejowych który mi podpasował i na którego większe opakowanie się jeszcze skuszę.


Jeszcze ważna informacja jak zapewnia producent formuła nie zawiera olejków eterycznych, dlatego jest bezpieczna i może być stosowana przez kobiety w ciąży oraz osoby o cerach wrażliwych.

INCI: Opuntia ficus-indica seed oil , Argania spinosa Kernel oil, Royal jelly extract, Honey, Vitis vinifera seed oil, Simmondsia chinensis seed oil , Borago officinalis seed oil, Oenothera biennis oil, Rosa moschata seed oil, Pelargonium graveolens flower oil( geranium essentiel oil )
Intymnie z Gentle Day

Intymnie z Gentle Day


Jakiś czas temu pisałam do Was na IG w temacie higieny intymnej i naturalnych produktów higienicznych, które pomagają nam przetrwać ten czas.
Kiedy u mnie okazało się, że nie mogę używać typowych drogeryjnych artykułów dla kobiet, czy to podpasek czy wkładek, musiałam rozejrzeć się za alternatywą.
Oczywiście znalazłam taką w wersji naturalnej, chociaż jeszcze 2 lata temu nie było aż takiego wyboru jak jest teraz i ekonomicznie, też nie wychodziło za fajnie.


Na te konkretne trafiłam przy okazji jakichś zakupów w aptece internetowej, pierwsze co zwróciło moją uwagę to cena i ich struktura, która się trochę różni od marek których używałam wcześniej.
Ta różnica to pasek anionowy (opatentowany przez nich) umieszczony wewnątrz, który ma za zadanie ochronę przed rozwijaniem się bakterii i ograniczanie nieprzyjemnego zapachu (dzięki cząstką kryształu turmalinu).
Zaskoczyła mnie również wielkość opakowań, które są niepozorne, mieszczą oddzielnie popakowane podpaski, producent zapewnia, że są w pełni biodegradowalne.
Są bardzo miłe w dotyku, delikatne, ale dobrze przylegają do bielizny i się nie odkształcają.
Wierzchnia warstwa nie podrażnia, szybko wchłania płyny, materiał zapewnia bardzo dobrą cyrkulację powietrza, dzięki temu skóra oddycha, nie znajdziecie w nich żadnych środków zapachowych.


Rzeczywiście zobaczyłam różnicę, właściwie poczułam. Mam z nimi duże uczucie komfortu, żadnych stanów zapalnych, podrażnień, odparzeń, wysypek czy świądu. Nie zawierają ropopochodnych absorbentów, które powodują właśnie to, że tradycyjne podpaski są "wytrzymalsze".
Podpaski są przede wszystkim bawełniane, niebielone chlorem, pozbawione substancji zapachowych, bez lateksu i plastiku.


Nie jestem przywiązana do konkretnej marki szczególnie, że już jest taki wybór. Do tej pory korzystałam właśnie z Gentle Day, Masmi, Ginger Organic i Eco by Naty (te ostatnie mogłyście znaleźć na ostatnich Ekocudach  tak więc super, że i przy takich wydarzeniach jest możliwość zapoznania się z tematem), wszystkie sprawdzają się bardzo dobrze w ogólnym rozrachunku.
Do Gentle Day może wracam częściej z tego względu, że Masmi i Naty są grubsze, a Gentle znacznie cieńsze, dyskretniejsze, a tak samo chłonne i trochę lepiej niwelują nieprzyjemny zapach.


Ja często zaopatruję się w aptekach internetowych bo jest po prostu taniej, lub w Rossmanie (tam są tylko Masmi i Ginger Organic)
Wiadomo trzeba za nie zapłacić trochę więcej niż za tradycyjne, ale na naszym bezpieczeństwie i zdrowiu nie warto oszczędzać, chyba się zgodzicie.


Wiem, że bardzo sobie chwalicie korzystanie z kubeczka menstruacyjnego, ja też szykuję się do zmiany w tej kwestii, ale póki co zostaję jeszcze przy znanym i sprawdzonym sposobie na "te dni".





Copyright © 2019 ecobabka na tropie...