Maseczki dla leniwych ;)

Jak tam plany na weekend? Szykuje się jakieś małe spa i chwila dla siebie?
Dbanie o siebie wcale nie musi być skomplikowane i niewiadomo jak czasochłonne. Jeśli jesteś np. jeszcze na początku swojej drogi z naturalną pielęgnacją, nie wiesz jeszcze co z czym i w jakich proporcjach mieszać lub masz po prostu lenia :) i chcesz zrobić maseczkę na szybko te kosmetyki powinny Ci to ułatwić.


Dzisiaj przychodzę do Was z maskami na bazie glinki lub alg oraz aktywatorem do masek Nacomi.
Lubię ich używać właśnie kiedy nie mam czasu, a potrzebuję tak doraźnie sobie pomóc i za bardzo nie zastanawiać się nad tematem.

Na pierwszy ogień idzie
- algowa maska na zaczerwienienia z ekstraktem z borówki, używam jej dokładnie wtedy kiedy potrzebuję ukojenia skóry np. po jakichś intensywnych peelingach, po zabiegu z użyciem masek enzymatycznych kiedy występują jakieś podrażnienia, odpowiednia jest do cery naczynkowej więc przydaje się też na okolice nosa.
Do rozrobienia oprócz wody można użyć też hydrolatu, którym psikaliśmy sobie w między czasie twarz, bądź ewentualnie aktywatora do maseczek glinkowych i algowych.
Jego zadanie to wzmocnienie efektu maski, ułatwienie transportowania w głąb skóry dobroczynnych substancji zawartych w maseczce, w składzie znajdziemy składniki nawilżające i łagodzące ewentualne podrażnienia.

INCI (maseczki): Diatomaceous Earth, Algin, Clacium Sulfate Hydrate, Tetrasodium Pyrophosphate, Sodium Ascorbate, Maltodextrin, Vaccinium Myrtillus Fruit Extract, Parfum, Ultramarines, CI12085, Silica

- algowa maska przeciwtrądzikowa z olejkiem z drzewa herbacianego, tej używam jak sama nazwa wskazuje jeśli skóra kaprysi, kiedy mam nadprodukcje sebum, kiedy coś wyskakuje na twarzy.
Jest to maska pell-of dzięki temu jest wygodniejsza w użyciu :)
Bardzo dobrze oczyszcza skórę nie miałam przesuszeń, czy podrażnień, nie występuje u mnie efekt ściągnięcia.
W składzie oprócz oczywiście alg i oleju z drzewa herbacianego znajdziemy ekstrakt z liści białej wierzby (naturalny kwas salicynowy) oraz ziemię okrzemkową (dokładny skład niżej)
U mnie łagodzi zmiany aktywne, nie czarujcie się one nie znikną tak od razu ale będą mniej widoczne.

INCI: Diatomaceous Earth, Algin, Clacium Sulfate Hydrate, Tetrasodium Pyrophosphate, Salix Alba (Willow) Leaf Extract, Maris Limus Extract (Sea Silt Extract), Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Leaf Oil, Ultramarines, Silica, Menthol, Limonene.

- glinka czerwona (trądzik różowaty, cera naczynkowa), z tej maseczki korzysta głównie Robert z racji cery naczynkowej do której jest przeznaczona.
Cały proces rozrabiania jest taki sam jak poprzednich, mieszamy ja również z aktywatorem do glinek lub z olejem czy hydrolatami. W trakcie zabiegu nie dopuszczamy żeby wyschła całkowicie, żeby nie było nie przyjemnego uczucia ściągnięcia.
W późniejszych próbach możecie glinkę mieszać sobie np. z jogurtem, z większą ilością oleju, to już zależy od waszej wprawy i bieżących potrzeb skóry :)

INCI: Red Clay 100%


Jeśli chodzi o sam aktywator hmm... rzeczywiście jest wygodny w użyciu dodajesz ilość, która powinna być taka, aby po zmieszaniu maska miała konsystencję gęstego błota.
Na początek waszej maseczkowej drogi będzie wystarczający, czy wzmacnia działanie masek, nie zauważyłam, jedynie jest widoczny efekt łagodzący ze względu na składniki kwas hialuronowy, ekstrakt z aloesu, D-panthenol.

INCI: Aqua, Panthenol, Glycerin, Benzyl alcohol, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Hydrolyzed Glycosaminoglycans, Dehydroacetic acid, Hyaluronic acid.


Później można już przejść na wyższy level wprowadzając hydrolaty, olejki, kwas hialuronowy i inne surowce, które będą odpowiednie dla twojej cery, niestety metodą prób i błędów dojdziecie do tego, czego Wasz skóra aktualnie potrzebuje :)

Udanego weekendu!



Copyright © 2019 ecobabka na tropie...