Na ratunek mojej skórze, eliksir wyciszający Moja Farma Urody


Kilka razy wspominałam Wam na IG, co realnie poprawiło wygląd mojej skóry, aż się dziwię, że ten olejek nie doczekał się dłuższej recenzji, chyba wzięłam za pewnik, że jest i wszyscy o nim wiedzą ;) Zatem naprawiam moje niedopatrzenie, bo o tak dobrym działaniu musi dowiedzieć się szersze grono :)


Kto jest ze mną dłużnej ten wie, że nie jestem stworzeniem olejowym na co dzień, wolę bogatsze kremy, wodne sera, a olejki wchodzą w grę tylko przy masażach twarzy.
No tak już mam niestety, ale widzę postęp tak jak w tym przypadku, jak już dorwę jakiś dobry olej, gdzie rzeczywiście widać efekty to się go trzymam.

Na markę Moja Farma Urody trafiłam w zeszłym roku, zaciekawiło mnie, że ich kosmetyki można właściwie zjeść :P, tak wiem jak to brzmi, ale taka jest prawda. Wszystkie produkty powstają ze świeżych soków z warzyw, owoców, ziół i świeżych olei też u nich tłoczonych.
Na czele rodzinnej firmy z Podlasia stoi przemiła Pani Monika, którą miałam możliwość poznać osobiście na wiosnę w czasie targów, o czym pisałam. Patrząc na człowieka jest w stanie stwierdzić czego brakuję twojej skórze, zawsze doradzi i pomoże z tym, z czym się borykacie.


Wyciszający eliksir do twarzy przeznaczony jest do cery trądzikowej, mieszanej i tłustej, ma za zadanie ukoić naszą skórę, targaną stanami zapalnymi, mającymi podłoże wewnętrzne ale i zewnętrzne.
U mnie w tej kwestii sprawdza się idealnie, przy skórze mieszanej z tendencją do zmian hormonalnych wynikających z cyklu.
Wcześniej ograniczałam się do preparatów punktowych, lub takich, które przy kojeniu zmian przesuszały inne partie twarzy, co w rezultacie stwarzało kolejne problemy :(
W tym wypadku jest zupeeełnie inaczej

Jak działa?
Właściwie już w pierwszych dniach używania widać efekty, wiadomo że w czasie jednej nocy nie wygoi wszystkich aktywnych zmian, czy śladów po wcześniejszych wypryskach. Na początku jednak zauważycie, że to co było bardzo czerwone, jest jaśniejsze, mniej wypukłe, skóra jest bardziej matowa, ukojona i powstaje mniej stanów zapalnych.
U mnie największe efekty zauważyłam po 2-3 miesiącach regularnego stosowania, ponieważ zajął się bliznami, śladami po jakichś zmianach.
Eliksir zajął się całą moją twarzą, widocznie wszystko wycisza, działa nawilżająco, wygładził skórę, nigdy nie spowodował żadnego podrażnienia czy zapychania.
Konsystencja, jak to przy oleju tłusta w pierwszym zetknięciu, ale u mnie bardzo dobrze się wchłania, nie mówię, że nie zostawia filmu na skórze, ale nie jest to jakieś problematyczne.
Jeśli nałożę 5-6 kropli na noc, to tak, rzeczywiście zostaje warstewka na skórze, jeśli jednak stosuję na dzień te 3-4 krople, to bez problemu nakłam jeszcze inny krem, czy makijaż mineralny, nic nie spływa, nic się nie waży.


Przy tak intensywnym używaniu, starcza mi na miesiąc codziennego stosowania, nie wiem czy to dużo czy mało, może trochę ubolewam nad wielkością bo jest to jednak 10 ml., ale i tak niezmiennie będzie gościł w mojej kosmetyczce, ciężko jest znaleźć kosmetyk, który sprawdzi się nie tylko u młodzieży z cera problematyczną, ale właśnie u osób dojrzałych.

Skład
W środku znajdziemy wyciąg olejowy z pokrzywy, kwiatów nagietka, kwiatów krwawnika, olej z sezamu, gorczycy, konopi, lnianki, wiesiołka, oraz siarkę organiczną
Pokrzywa  zawiera 10 razy więcej witaminy C niż sok z cytryny, co w tym wypadku sprzyja rozjaśnianiu blizn po trądziku, wspomaga tworzenie włókien kolagenowych.
Krwawnik pospolity działa przeciwzapalnie, ale co ciekawsze wybiela skórę, sprawiając żeby blizny potrądzikowe były mniej widoczne.
Nagietek lekarski pomaga w regeneracji tkanek oraz łagodzi stany zapalne, oraz odżywczy olej z konopii.
Aby dodatkowo ochronić skórę w czasie zimnych dni, tak by nie była podrażniona dodany został olej z nasion wiesiołka, który wspaniale regeneruje barierę lipidową naskórka, a to wszystko z dodatkiem najbardziej zasobnego w naturalna witaminę E oleju z lnianki.
Siarka organiczna, poprawia wygląd naskórka, odpowiedzialna jest za gładkość, elastyczność i dobre nawilżenie skóry.



Moja Farma Urody rzeczywiście "karmi skórę"...




Copyright © 2019 ecobabka na tropie...