Moja pielęgnacja włosów z kosmetykami Anwen


Jeśli śledzicie mnie od początku, czy profil IG, czy mój blog wiecie, że jakąś szczególną włosomaniaczką nie jestem :) Jednak dzisiaj będzie coś więcej o mojej pielęgnacji włosów, nie ukrywam, że jeszcze jakiś czas temu nawet za bardzo się nad tym nie zastanawiałam, myłam włosy i tyle :) Na przestrzeni ostatnich dwóch lat, zmieniały się kosmetyki jakich używałam, metody mycia, których próbowałam na swojej czuprynie. Dzisiaj dopiero jestem w stanie powiedzieć, że osiągnęłam równowagę i wiem co się sprawdza, choć wiadomo niespodzianki się zdarzają.


Na samym początku jak zaczęłam szukać kosmetyków odpowiednich dla moich naturalnie falowanych/kręconych, suchych, puszących się włosów, spotkałam się z podziałem na różne porowatości włosów oraz oraz równowagę PEH (proteiny, emolienty, humektanty, odpowiednie ich proporcje do danego rodzaju włosa). Tak szczerze nie było to dla mnie takie oczywiste, szczególnie że jeszcze trzy lata temu moja pielęgnacja włosów ograniczała się do umycia ich zwykłym szamponem, nie koniecznie dobrej jakości i do tego na chwilę nakładałam odżywkę, też nie bardzo się zastanawiając nad jej działaniem, totalna ignorantka :)


Taką świadomą pielęgnację włosów, na dobre, zaczęłam wprowadzać na początku 2018 roku, stwierdziłam, że coraz lepiej idzie mi z naturalną pielęgnacją twarzy, ciała wiem co mi się sprawdza, a na co muszę uważać, to czemu nie ogarnąć się bardziej w kwestii włosów :)

Już jakiś czas śledziłam bloga Ani założycielki Anwen, (na stronie sklepu jest quiz który może Wam pomóc na początku określić porowatość włosów) korzystałam z próbek dorwanych na targach i zaczęłam sukcesywnie zaopatrywać się w maski, szampony i odżywki. Przy tych ostatnich pomogła  mi w dobraniu sama Ania na targach kosmetycznych właśnie, gdzie miałyśmy okazję się poznać :)

Na pierwszy ogień poszły delikatne szampony pomarańcza i bergamotka do normalnej i przetłuszczającej się skóry głowy oraz brzoskwinia i kolendra, do suchej i wrażliwej skóry.
Na początku trzeba powiedzieć, że to nie są standardowe mocno pieniące się szampony, co akurat mi odpowiada, ponieważ od dłuższego czasu myję włosy szamponami w kostce, które też mocno się nie pienią.
Pierwsze mycia nie wypadły jakoś spektakularnie u mnie, póki nie zrozumiałam, że muszę po prostu dłużej masować skórę i pozwolić działać substancjom zawartym w szamponie, a nie od razu zmywać. Wtedy gdy miałam więcej produktów do stylizacji włosów lub suchy szampon, zdarzało się, że było potrzebne drugie mycie, ale na tyle co potrzebuję oczyszczają skalp i koją skórę.
Lepiej sprawdził mi się wariant do włosów normalnych z bardzo przyjemnym pomarańczowym zapachem.
Miałam wersje w piance, ale nie przypadły mi do gustu, czułam, że nie mam dobrze oczyszczonej skóry i były dla mnie jakoś mało wydajne.

INCI pomarańcza  bergamotka: Aqua, Sodium Cocoamphoacetate, Glycerin, Lauryl Glucoside, Betaine, Sodium Cocoyl Glutamate, Sodium Lauroyl Glucose Carboxylate, Epilobium Parviflorum Extract, Saponaria Officinalis Root Extract, Niacinamide, Acacia Conocinna Fruit Extract, Balanites Aegyptiaca Fruit Extract, Gypsophila Paniculata Root Extract, Zinc Gluconate, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Starch Hydroxypropyltrimonium Chloride, Citric Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum, Benzyl Alcohol , Citral, Hydroxycitronellal, Limonene, Linalool

INCI brzoskwinia i kolendra: Aqua, Sodium Cocoamphoacetate, Glycerin, Lauryl Glucoside, Betaine, Sodium Cocoyl Glutamate, Sodium Lauroyl Glucose Carboxylate, Linum Usitatissimum Seed Extract, Althea Officinalis Root Extract, Niacinamide, Acacia Conocinna Fruit Extract, Balanites Aegyptiaca Fruit Extract, Gypsophila Paniculata Root Extract, Dipotassium Glycyrrhizate, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Starch Hydroxypropyltrimonium Chloride, Citric Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum, Benzyl Alcohol, Limonene, Linalool

A teraz odżywki, które podpowiedziała mi Ania.


Emolientowy Irys Emolientowa odżywka do włosów o średniej porowatości

Najchętniej po nią sięgam kiedy moje pukle trzeba dociążyć, kiedy się puszą i tak sobie fruwają własnym życiem :) jest idealnie gęsta, nie spływa z włosów i spokojnie mogę w niej chodzić bez czepka. Po zmyciu włosy są miękkie, dobrze się rozczesują, nie są obciążone. Zostawia takie mięsiste fale i podkręca loka gdzie niegdzie. W sumie to i do pierwszego O (OMO) i do drugiego ją używam.
W składzie ma fajne oleje m.in. brokułowy, macadamia, moringa czy tsubaki. Włosy bardzo się z nią polubiły, w duecie z proteinową herbatą dają mi najlepsze efekty.

INCI: Aqua, Macadamia Ternifolia Seed Oil (olej macadamia), Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Brassica Oleracea Italica Seed Oil (olej brokułowy), Moringa Oleifera Seed Oil (olej moringa), Prunus Domestica (Plum) Seed Oil (olej z pestek śliwki), Camellia Japonica Seed Oil (olej tsubaki), Starch Hydroxypropyltrimonium Chloride, Cetrimonium Chloride, Phenoxyethanol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, Parfum


Nawilżający bez - humektantowa odżywka do włosów o różnej porowatości

Tu już takich zachwytów nie było, używałam w różnych konfiguracjach, ostatecznie skończyło się na pierwszym myciu, pierwsze O (OMO) nie zostawiam jej na dłużej na włosach, bo nie wyglądają ładnie robił się przyklap i strączki, albo tłusty kask, no różne były historie, ale moze mam po prostu za cienkie włosiwa do niej.

INCI: Aqua, Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Starch Hydroxypropyltrimonium Chloride, Solanum Tuberosum (Potato) Starch (skrobia ziemniaczana), Allium Cepa Extract (wyciąg z cebuli), Saccharide Isomerate, Hydroxypropyltrimonium Hyaluronate, Aloe Barbadensis (Aloe Vera) Leaf Juice Powder (sok aloesowy), Cetrimonium Chloride, Glycerin, Urea (mocznik), Polysorbate 80, Hydroxypropyl Guar, Citric Acid, Sodium Citrate, Phenoxyethanol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, Caprylyl Glycol, Parfum, Amyl Cinnamal, Cinnamyl Alcohol, Hydroxycitronellal


Proteinowa zielona herbata - proteinowa odżywka do włosów o średniej porowatości

Oj jak my się lubimy :), po jej użyciu włosy są bardziej gładkie, lejące, grzebień idealnie przez nie pięknie sunie, zdrowo wyglądają, są miękkie i dobrze się układają, są dociążone, nie ma puchu. Poprawiła ich stan widocznie, zapach jest bardzo mój, zielona herbata mmm... 
Z Irysem to mój super duet :) i też sprawdza się do pierwszego i drugiego mycia, czy do zostawienia na parę minut na włosach.

INCI: Aqua, Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, PPG-3 Benzyl Ether Myristate, Hydrolyzed Pea Protein (hydrolizowane proteiny grochu), Hydrolyzed Vegetable Protein PG-Propyl Silanetriol (hydrolizowane proteiny z warzyw), Hydroxypropyltrimonium Hydrolyzed Wheat Protein (kationizowane proteiny pszenicy), Camellia Chinensis (Green Tea) Extract (ekstrakt z zielonej herbaty), Cetrimonium Chloride, Starch Hydroxypropyltrimonium Chloride, Phenoxyethanol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, Parfum, Limonene



Na koniec, świetnym uwieńczeniem pielęgnacji jest maska do włosów kiełki pszenicy i kakao do włosów wysokoporowatych (humektantowo-emolientowa) wypatrzona na blogu u Magdy Curly Madeleine. Moje włosy są z natury kręcone, falowane (zależy od dnia), podatne na modelowanie i czynniki pogodowe, suche i puszące się, dlatego pewnie ta maska tak im podpasowała.
Dba o włosy długofalowo, a nie tylko na chwilę, wizualnie poprawia ich wygląd.
Włosy są dociążone, nie puszą się, są błyszczące, jest objętość, mam ładnie podkreślone fale lub skręt bez większej stylizacji tylko po suszeniu suszarką z dyfuzorem
Ja trzymam ją na włosach od 10 do maksymalnie 20 min, nakładam na długość od ucha, co 2- 3 mycie w zależności od potrzeb.
Ma bardzo fajny naturalny skład mamy tu oleje z kiełków pszenicy i kakao, do tego miód, gliceryna i lanolina oraz panthenol.

INCI: Aqua, Cetearyl Alcohol, Triticum Vulgare (Wheat) Germ Oil, Behentrimonium Chloride, Honey, Glycerin, Lanolin, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Panthenol, Silicone Quaternium-22, Polyglyceryl-3 Caprate, Dipropylene Glycol, Cocamidopropyl Betaine (substancja myjąca), Phenoxyethanol (konserwant), Benzoic Acid (konserwant), Dehydroacetic Acid (konserwant), Parfum, Coumarin (zapach wysuszonej trawy), Limonene (zapach skórki cytrynowej), Linalool (zapach konwalii), Ciannamyl Alcohol (zapach hiacyntu)

Na początek nie musicie kupować pełnowymiarowych opakowań, ja tak robiłam na początku kiedy uczyłam się co jest dobre dla mojej czupryny, można sobie kupić saszetki, na wypróbowanie żeby zobaczyć czy się sprawdzą.

Dla mnie one po prostu działają i jestem pewna, że sięgnę po więcej produktów, ponieważ spełniają oczekiwania, ciekawa jestem jak się sprawdzi szampon peelingujący i ich nowość kawowy szampon enzymatyczny. Jak zwykle dam znać :)

Copyright © 2019 ecobabka na tropie...